poniedziałek, 7 marca 2016

orange jinja

Kolejna wspaniała wycieczka za mną, więc czas powrócić po krótkiej przerwie. Sporo się działo, bardzo dużo zwiedzaliśmy, tak że nie sposób opisać wszystkiego w jednym poście. Dlatego będzie kilka. Więcej postów, więcej zdjęć! Ja bardzo cieszę się z tego powodu, mam nadzieję, że Wy również.
Ale do rzeczy! W sobotę bardzo wczesnym rankiem wyruszyliśmy naszym "firmowym" busem do Kioto. Szczerze mówiąc, nie mogłam doczekać się tej wycieczki, byłam bardzo podekscytowana i, co najważniejsze, jestem w pełni usatysfakcjonowana! Podróż trwała ponad dwie godziny, więc mogłam sobie jeszcze troszkę pospać i zebrać siły przed bardzo intensywnym dniem. Na początku udaliśmy się do Yasaka Jinja - chramu shintoistycznego poświęconego między innymi bóstwu wiatru i burzy Susano oraz jego żonie Kushinadahime. Tym razem oprowadzał nas młody mnich, absolwent uniwersytetu Kogakkan, którego studentką jestem obecnie. W porównaniu do poprzednich, które widzieliśmy, chram ten był bardzo ekscentryczny z uwagi na jaskrawo pomarańczowy kolor. Mogliśmy wejść do środka i z bliska obejrzeć wnętrze, drzwi i ścianę, za którą "mieszkają" bóstwa, co podobno nie zdarza się często, więc wszyscy przyglądali się nam z zaciekawieniem. Zapewne pomyśleli, że jesteśmy bardzo ważnymi osobistościami. Jednakże dla mnie najważniejszym punktem, z którym wiążę największe nadzieje, było "źródełko", którego woda oczyszcza podobno nie tylko duszę, lecz ma także zbawienny wpływ na cerę. Z całego serca wierzę, że to prawda!























piątek, 4 marca 2016

salt and seaside

Wczorajszy dzień był naprawdę piękny i bardzo przyjemny. Po porannych wykładach wybraliśmy się na kolejną wycieczkę. Pogoda dopisała, nasze humory również. Wiatr nareszcie postanowił nas opuścić - pierwszy bezwietrzny dzień od mojego przyjazdu. Pan przewodnik powiedział, że nie zdarza się to często w tej okolicy, więc można chyba powiedzieć, że mieliśmy wyjątkowe szczęście.
Najpierw pojechaliśmy obejrzeć miejsce, w którym uprawia się i wytwarza sól. Nie byle jaką sól, tylko taką specjalną - dla Ise Jingu. Sól, którą będą spożywały bóstwa! Próbowaliśmy także ciasteczek z fasolą w lokalnym sklepiku i zostaliśmy poczęstowani zieloną herbatą przygotowaną w czarkach. Bardzo ładnie nas przyjęto!
Potem poszliśmy na spacer. Ale on także był wyjątkowy! Spacerowaliśmy nad brzegiem morza - po plaży Futami, która słynie z przepięknych zachodów słońca. Japończycy lubią oglądać stamtąd także pełnię księżyca. Teraz czas na Was!